Sztuka jest terapią.

Sztuka jest terapią.

Z reguły traktujemy sztukę jako coś, co stosuje się w celach dekoracyjnych  coś, co możemy podziwiać w muzeum, galerii. Sztuka oprócz walorów dekoracyjnych i artystycznych przyczynia się do rozwoju osobowości, uwrażliwia na piękno i jest sposobem komunikacji.

Jako nośnik informacji może być także używana do uzewnętrzniania świata wewnętrznych przeżyć, doznań, emocji, posiada więc funkcję terapeutyczną. Chciałabym przedstawić w zarysie i zachęcić do szerszego zapoznania się z twórczością jednej z najwybitniejszych portrecistek okresu Młodej Polski Olgi Boznańskiej. Choć z urodzenia krakowianka, była związana z Paryżem do którego przeniosła się po powrocie z Monachium.

Utrzymywała liczne kontakty z Krakowem, ale do niego na stałe nie powróciła. Cechowała ją inteligencja, intuicja i wielki talent. Tworzyła głównie psychologiczne, wnikliwe portrety, które przyniosły jej największą sławę. Częstym motywem jej obrazów są widoki z okna i wnętrza pracowni. Świadoma i dojrzała swojego powołania, nie idąca na kompromisy szła wytyczoną sobie ścieżką artystyczną.

Jako dziecko chowana była pod kloszem. Doświadczała często przygnębienia, borykała się ze smutkiem. Mury pracowni ochraniały ją przed światem. To był jej psychiczny schron. Z natury była bardzo nieśmiała, obawiała się świata zewnętrznego. Łatwo poddawała się nieuzasadnionym lękom i niepokojom. W pracowni była natomiast osobą towarzyską, wrażliwą na potrzeby innych, jeszcze bardziej zagubionych i nieszczęśliwych niż ona sama.

W relacjach z mężczyznami wchodziła w platoniczne związki. Opuszczana przez kolejnych adoratorów szła w stronę samotności. Choć zdobyła wiele nagród i medali, to w Polsce jej prace nie były doceniane. Zaistniała w środowisku malarskim jako osoba skromna, przemierzająca samotnie ulice Paryża w niemodnym kapeluszu i staroświeckim ubraniu. Jak już nadmieniałam tworzyła wnikliwe, psychologiczne portrety.

Z jej obrazów emanuje bardzo silne wrażenie życia wewnętrznego malowanych postaci, które sytuowała w mglistej przestrzeni dając efekt niedopowiedzianych historii. Szczególną uwagę zwracała na kształt dłoni, ekspresję twarzy i wyraz oczu. Stosowana przez nią paleta tonów ciemnych tworzyła atmosferę tajemniczości, nostalgii, tęsknoty.

Nadawała obrazom siły wyrazu emocjonalnego. Na szczególną uwagę w jej twórczości zasługują portrety dzieci. Lecz próżno w nich szukać radosnego, kolorowego świata i beztroski. To dzieci o smutnych oczach, nieobecnym spojrzeniu. Niektórzy biografowie dopatrują się takiego sposobu portretowania dzieci w jej wczesnodziecięcych traumatycznych przeżyciach w relacji z ojcem. Przez potomnych została zapamiętana jako szara malarka ciszy.

Zachęcam do zapoznania się z jej twórczością. Doskonałą okazją do tego będzie wystawa jaką organizuje Muzeum Narodowe w Krakowie z w ramach uczczenia 75-lecia śmierci artystki.

Bibliografia.

Rostworowska M, Portret za mgłą, Wydawnictwo Lexis , Warszawa 2005 Helena Blum

Olga Boznańska, Wydawnictwo Literackie, Kraków, 1964

Powrót na stronę główną