Ślady.

Ślady.

Listopadowe święto zmarłych uświadamia nam nieuchronność przemijania. Bolesną świadomość, że czas nie należy do nas, podobnie jak nie należy do nas życie i śmierć.

Nieuchronność przemijania to nieodłączny element natury, której  my ludzie jesteśmy częścią. Ilość chaotycznych bodźców którymi jesteśmy na co dzień bombardowani , mnogość różnokolorowych obrazków skutecznie odsuwa nas od refleksji nad odchodzeniem, śmiertelnością.

W konsumpcyjnym świecie , kulcie wiecznej młodości i piękna śmierć stała się niewygodna i mało estetyczna. Nie można jej reklamować, ładnie opakować. Jest jak skaza na obrazie przedstawiającym nieprzemijającą młodość. Jest cicha, a cisza stała się czymś niepokojącym, co trzeba natychmiast zagłuszyć, wyeliminować.

Umiejętność bycia w ciszy odchodzi w zapomnienie . Zapominamy, że jedynie w ciszy możemy spotkać samego siebie. Wydaje się nam, że prawdziwie żyjemy gdy coś robimy, działamy, biegamy, załatwiamy. W codziennej pogoni za coraz to nowymi celami i potrzebami uciekamy przed ważnymi pytaniami, które się w nas pojawiają .

Nie mamy czasu, aby przyjrzeć się temu co robimy, czy żyjemy w zgodzie z samym sobą  i swoimi pragnieniami, czy nie pobłądziliśmy i nie zgubiliśmy drogi.  Nadmiar dóbr materialnych sprawia, że lista naszych potrzeb i oczekiwań bardzo się wydłuża. Nasze życie w coraz większym stopniu zależy od tego co na zewnątrz; posiadania, nabywania, konsumowania.

Kartezjańskie „cogito ergo sum”( myślę więc jestem) można współcześnie  sparafrazować słowami „jestem tym co posiadam”. U kresu życia trzeba będzie rozstać się ze wszystkim .

Gdzie zatem w moim życiu jest to, co nie przemija? Poświęćmy w tym listopadowym czasie zadumy kilka chwil na niedziałanie, na refleksję, na zatrzymanie się i zajrzenie w głąb siebie. Świadomość przemijania pomaga spojrzeć z dystansu na życie. Nadaje mu porządek i ustala hierarchię ważności. Śmierć zadaje pytania o ślady które po mnie zostaną.

Powrót na stronę główną